Mieszkanko Renny

- Nie umiem robić tego tak dobrze...
Zwłaszcza, że nie praktykował.
Powoli zagłębił ostre kły w jej ciele. Starał się zrobić to najdelikatniej, jak umiał, ale ciężko jest kogoś delikatnie ugryźć do krwi =='.

Momentalnie odchyliła głowę do tyłu i zasyczała.
- Spoko... n-niie jest tak ź-źlle-e... gryź gryź!

Doszedł do krwi, wychłeptał szybko kilka łyków i oderwał się od niej. Przesunął językiem po rankach.
Otoczył rękami jej plecy.

Poruszyła ramionami nie. Czuła tylko lekką słabość.
- Co tak mało? Bo mi tu zmarniejesz xP
Przeszedł ją dreszcz kiedy... przesunął językiem po jej skórze.

- Tyle wystarczy - mruknął.
Przyciągnął ją trochę bliżej, żeby mogła się na nim oprzeć, oparł brodę na jej zdrowym barku.
- Jasna cholera - burknął pod nosem. - Piękna jesteś...

Pogładziła się po barku. Napięcie mięśni powoli mijało. Szło się do tego przyzwyczaić.
- O, miło mi - uśmiechnęła się pod nosem.
Wzięła głębszy wdech, co mógł poczuć.

Siedział tak sobie trzymając ją, by się nie zachwiała. Teoretycznie kilka łyków to mało, ale to było kilka morconich łyków!

Posiedziała jeszcze chwilę w bezruchu, by oswoić się z szybką utratą krwi.
- Ok, już jest dobrze - oznajmiła. - A tobie dalej słabo?

- Nie, już lepiej - powiedział szybko, po czym puścił ją i czmychnął na drugi koniec łóżka. - Jaaa... pójdę już lepiej. Pożyczysz mi jakiś parasol..?
Spojrzał za okno.

(oho, zaczynają się od siebie izolować? )

- Ale pada.
Wiedziała, że Morconi mają wodowstręt. I jeszcze z tą ciepłotą ciała... może Libra nie bał się jej tak panicznie, ale z pewnością nie było to dla niego przyjemne uczucie.
- Możesz zostać dopóki deszcze nie przestanie padać
W tym momencie przypomniała sobie, że mieli już nie spędzać ze sobą tyle czasu.

Zastanowił się. Nie uśmiechało mu się wyjście na deszcz, ale przeczuwał, że jeśli zostanie tu z nią dłużej to w końcu w jakimś momencie ciężko będzie mu się oprzeć...
- Nie, nie, poradzę sobie.

- No to jak chcesz
Przycupnęła przy szafie i wyjęła z niego kolorowy parasol.
- Przynajmniej porządną bluzę masz, ale ona i tak jest przemakalna.

- W domu się osuszę i wskoczę pod koc, czy coś. Czeka mnie dzisiaj dużo nauki.
Wziął od niej parasol, ubrał się kompletnie, włącznie ze swoją bluzą.
- Dzięki za miły wieczór. Szkoda, że nie dokończyliśmy, hyh.

- Ok *trzyma go za słowo*.
Podskoczyła jeszcze szybko do dvd i wyjęła płytę (nie wiem, jak to zrobiła, skoro nie miała prądu ).
- Trzymają jeszcze płytkę. I ja również dziękuję za miły wieczór. Szkoda, że to ostatni taki wieczór tak na dłuższy czas

- Yhm, szkoda.
Schował płytę, obrócił się w jej stronę.
- Od czasu do czasu możemy pokusić się na jakiś wspólny film.

- Możemy. Od czasu do czasu...
Uśmiechnęła się lekko.
- No i oczywiście bądź na gadu.

- Pewnie.
Nacisnął klamkę, wycofał się za drzwi.
- To cześć.

- No czekaj! - złapała go za rękę i przyciągnęła go do siebie. - To tak ostatni raz, na pożegnanie
Przyłożyła wargi do jego policzka i ucałowała go słodko.

- Yhm...
Pochylił się trochę, żeby mogła go pocałować, sam też musnął wargami jej policzek.
- Pa.
Zszedł ze schodów zaskakująco szybko, jak na fakt, że miał nogę w gipsie i szedł o kuli.

[z/t]

- Powoli! Do zobaczenia!

[z/t]

- Na terenie uczelni dalej odbywają się zajęcia dodatkowe innych wydziałów, dlatego pracujesz - tłumaczył, kiedy weszli do domu.
Zamknął za nimi drzwi.
- Załączyć film?

- Noooo, alee...! - westchnęła z rezygnacją. - No tak, muszę tam być na wypadek, gdyby ktoś długopisem się w rękę dziabnął v.v. Albo w oko, nie daj Boże!
Ściągnęła buty i od razu uwaliła się na łóżku!
- Jasne.

Wyciągnął film, spojrzał na nią.
- A przekąski? Weź sobie prysznic czy coś, będziesz miała luz.

Zamruczała ze zmęczeniem. Schowała głowę pod poduszkę.
- Za-nieś mnie...~

Spojrzał na swoją nogę. Następnie podszedł do szanownej pani pielęgniarki, złapał ją i przerzucił sobie przez ramię.
- Wybacz, że tak ordynarnie, ale mam tylko jedną rękę. Dokąd sobie pani życzy?

Była na tyle zmęczona, że nawet nie pomyślała o jego kalectwie . Przeprosi go zaraz po tym, jak weźmie zimny prysznic!
- Do łazienki!
Czekała, aż ruszy, bo fajnie się patrzyło, jak wszystko się od ciebie oddala, a ty nie ruszasz się z miejsca

Dokuśtykał do łazienki i posadził panienkę na pralce.
- Wyciągnę żelki i chipsy, i naleję picie. No i film załączę - oświadczył, po czym wyszedł, żeby jej nie przeszkadzać.
Zabrał się za szykowanie przekąsek.

- Hej, hej, heeej~ - zawołała, a nim zdążył wyjść z łazienki, przyciągnęła go do siebie. A tu podziękowania dla ciebie.
Zatopiła słodko swoje wargi w jego ustach x3. Chwilę potem odesłała go do pokoju i wskoczyła pod prysznic, ówcześnie zrzucając z siebie wszystko.

Nigdy go aż tak do tego nie ciągnęło... ale teraz musiał przyznać, że brakowało mu jej ust przez ten czas. Uśmiechnął się lekko i wyszedł do pokoju, zabierając się za przygotowywanie sali kinowej.

Spięła włosy, by ich nie zamoczyć. Następnie odkręciła ZIMNĄ wodę, by spłukać siebie cały dzień.
A gdy wyszła, trzęsła się jak galareta. Ale przynajmniej trzeźwo myślała! Przyodziała się w swoją piżamkę i wyszła. Była skulona .
- Jeśli ch-ch-chcesz t-to t-t-też moż-ż-żesz skoorzyst-t-tać ;]
Wskoczyła pod kołderkę.

- Hmm, a chętnie.
Spojrzał na nią. Domyślił się, że ogrzanie jej było jego zadaniem.
Wszedł do łazienki i opłukał sprawnie górną część ciała gorącą wodą. Umył się, ale nie mógł wziąć prysznica, bo gips za bardzo na to nie pozwalał. Rzucił ubrania na pralkę i wrócił do Reni odziany w bokserki.
- Wciskaj Play.
Usadził się obok niej wygodnie.

Ona od razu zarzuciła mu łapki na szyję.
- Ok *wciska play*
Ułożyła poduszkę przy ścianie, a następnie się o nią oparła, oczywiście wraz z Librzątkiem.
- A ta część też jest taka straszna?

Miał coraz więcej zdrobnień. Najzabawniejsze było to, że wszystkie te "zdrobnienia" były dłuższe od jego imienia.
- Nie. Ta jest straszniejsza. Bo w tej jest Genesis. Chwyta za serce.
Przytulił Renię, żeby mogła się o niego ogrzać. Brrr... zimna była x.x aż mu gęsia skórka wyszła.

.
Uniosła jedną brew do góry.
- Genesis...? x.x
Objęła go, czując jego przyjemne ciepełko x3 Szkoda, że nie było przyjemne dla obydwu stron.
- Obiecuję, że zaraz zrobię się cieplejsza!
Patrzyła na napisy początkowe.
- Straszniejsza... x.x

- Trzymam za słowo - zgrzytnął zębami .
Owinął ją najpierw kołdrą, a dopiero potem swoim ramieniem. Tak było dobrze także jemu.
- Nom. Pamiętasz tego niby policjanta? Na koniec został drapnięty i zabrali go w takim białym namiocie, takie coś wychodziło mu z ran. Otóż on... ewoluował.

Ale kiedy okrył ją kołdrą, nie czuła jego ciepełka ;<
- To też nie za bardzo ode mnie zależy... Tak tylko zgaduję.
Leżała tak, że już nie opierała się plecami o poduchę, tylko o niego. Objęła od tyłu jego szyję rękami.
- Pamiętam. I to Genessis to on, taa?

Będzie musiała tak chwilę wytrzymać .
- Dokładnie tak. Maszyna do zabijania, wykorzystywana przez rząd, któremu się tragicznie zmarło. Postać totalnie bez głębi, jak wszystkie w tym filmie .
Pokazali Milę Jovovich w białej sali. Tak samo skończyła się pierwsza część trylogii.

- Nooo, są głównie postaci pierwszoplanowe no i niektóre drugoplanowe. A reszta to takie... przypadki. Nawet ja mogłabym w tym filmie zagrać x.X
Przymrużyła lekko powieki.
- Uuuwielbiam cię.

- Chodzi o to, że cały film skonstruowany jest tak, żeby nie zastanawiać się nad postaciami a skupić na krwawej rzezi.
Kiedy się ogrzała, wsadził łapki pod kołdrę, żeby ją przytulić. On leżał na wierzchu, bo byłoby mu za gorąco.
- Wiem - szepnął.

Zamuliło ją.
- To dla jakiś fanatyków krwi... może wampirów.
Rozluźniła nieco nieświadomie uścisk, zamykając oczy. Zamruczała.
- Tak bardzo... ._. ale spaaa... Li...
- Mmm... x3
I zasnęła z głowę przechyloną na bok.

Popatrzył na nią i uśmiechnął się blado.
- Ciężki dzień, huh?
Wyłączył film i położył się z Renią w łóżku tak, żeby mogła wygodnie spać. Leżał tak sobie z nią.

Obudziła się jakoś nad ranem, a raczej tak ok. 4. Uniosła lekko powieki, a widząc przed sobą twarz Libry, uśmiechnęła się delikatnie.
- Śpisz...? - szepnęła cicho.
Zdziwiło ją to, że spali tak grzecznie obok siebie - ani nie była pod Librą, ani na nim, tylko tak po prostu, obok .
Miała dłoń wplecioną w jego włosy.

Uniósł sennie powiekę. Mrugnął.
- Tak jakby - burknął sennie. - Musiałem przysnąć...
Przetarł oczy. Nie miał brzydkich myśli .

- Nie szkodzi - odpowiedziała mu mruknięciem. - Czyli cię obudziłam, nooo .___.
Zaczesała włosy do tyłu, coby jej twarzy nie przysłaniały i widoku na Librę.
- Śpij dalej

A czemu miałby mieć? x3

- Ooook v.v też śpij, noc jeszcze...
Świtało.
Zamknął oczy a jego oddech szybko stał się równy i głęboki.

- O mnie się nie martw.
Często miała tak, że budziła się wczesnym rankiem. Powinna znacznie dłużej spać, zważając oczywiście na jej kruche zdrowie. No ale co ona ma poradzić, jak nie może? v.v Tabletkami nasennymi się faszerować nie będzie!
"Kociak... x3"
Zamknęła oczy, by stwarzać pozory.

Hmmm... sobie spał . Więc nie zwracał na nią uwagi. Prawie się nie ruszał, w końcu tylko przewrócił się na plecy.

- Słodkich znów - szepnęła.
Złożyła ręce pod głową i sobie leżała.

Obudził się około ósmej. Ziewnął straszliwe, przeciągnął się i otworzył ślepia wlepiwszy je następnie w sufit. Nie chciał budzić Reni.

Nie chciał budzić Reni, która słuchała muzyki z telefonu przez słuchawki . Ale wyglądała jakby spała! Problem w tym, że Libra miał chyba słuch muzyczny i słyszał ciche szumienie!
Ziewnęła cicho.