Mieszkanie podejrzanych indywiduów (Sky i Joel)

Poczuła jego ostre kły. Nie bolało. Ale czuła upływ krwi.
Zsunęła mu koszulę z ramion, sugerując w ten sposób, że ona też chce.

Ruszył lekko ramieniem dając jej w ten sposób znak, że ma jego pełne pozwolenie. Odciągnął lekko kły, oblizał jej ranę.
Potem, żeby jej było wygodniej, usiadł i posadził ją sobie na kolanach x3. (Assassin byłby zły )

Wcisnęła się w niego i wpiła kłami w twardy bark. Jego krew miała dziwny smak. Nie zły, całkiem smaczny, ale dość... niespotykany.
Kiedy skończyła, wyprostowała się i odgarnęła oburącz włosy z twarzy.

Oparł się wygodnie i kanapę nadal przytrzymując Rain.
- Uratowałaś mi życie - jak zwykle zachował obojętny wyraz twarzy.
Zerknął na nią.
- A ci smakowało?

- Nie każdy mężczyzna mi to mówi.
Zastanowiła się.
- Nawet. Jak dla mnie było ok.
Chyba spodobało mu się, że usadził ją na sobie w niezbyt grzecznej pozycji z jej dekoltem przed twarzą. Altair byłby zły o coś takiego? No bo przecież nie robili jeszcze niczego złego, prawda?

- A widzisz.
Przyciągnął ją do siebie.
- A gdybym chciał ci podziękować za taki ratunek?

Przesunęła dłońmi po jego ramionach i szyi.
- To zależy, jak miałyby wyglądać te podziękowania - odpowiedziała tajemniczo.

Wsunął dłonie pod jej bluzeczkę wędrując nimi aż pod granicę łopatek. Zatrzymał usta przy aksamitnej skórze na jej szyi.
- To zależy, jak chcesz, żeby wyglądały - zjechał koniuszkiem języka na odsłonięty obojczyk.

Poczuła przyjemne mrowienie na skórze pod wpływem jego dotyku. Oj, kusił~
- Zachęcający jesteś - powiedziała z uśmiechem i dotknęła palcem jego ust. - Podoba mi się taka forma podziękowań. Ale mój mężczyzna nie cieszyłby się

- A gdybym zaproponował dodatkowo usunięcie z pamięci tego, co zaszło? Bądź też zajdzie?
Uśmiechnął się półgębkiem, jeszcze bardziej zachęcająco x3.
- Twój 'mężczyzna' nie będzie o niczym wiedział. Hm?

- Pod jednym warunkiem.
Przyłożyła palec do jego ust w geście "ciiii".
- Jeżeli to wyjdzie na jaw, to zeznam, że mnie spiłeś a potem usunąłeś wspomnienia
Czego Altair nie widzi, to go nie zaboli~ ona naprawdę chciała z nim być! Ale była demonem, a mało który demon potrafił się ograniczyć do zabaw z jedną osobą v.v. Oczywiście zdarzały się takie. Skądś się ci Morconi brali.

zaboli

- Może być i taka wersja ale możesz mi zaufać, usunę ci wspomnienia. Będziesz pamiętała, że tu weszłaś, usiadłaś na kanapie, a ja miałem zamiar przynieść ci coś zimnego. Pasuje?
Toteż wrócił do składania namiętnych pocałunków na jej szyi. Biegł palcami po linii kręgosłupa, zadzierając jej bluzeczkę coraz wyżej.

Oj... ;<

- Pasuje~
Zrzuciła ramiączka bluzeczki w dół, a warto dodać, że nie miała stanika (albowiem miała na sobie taką bluzeczkę, do której staników się nie nosi ;]), materiał zsunął się odrobinę. Rain zacisnęła uda na bokach mężczyzny, a po chwili rozsunęła szeroko kolana.
Chichotała.

nie no, nawet nie poczuje x3

Pozwalał sobie tylko na podziękowania. Wiedział, że jak zajdzie za daleko, to nie będzie mógł się powstrzymać i... hehe .
Lekko nadgryzał jej skórę wchodząc coraz wyżej. W końcu dorwał się do ust - a przy pocałunkach bardziej wczuć się nie mógł.
Ekhem, zajął swoje łapki jej walorami~

Pozwalała mu "dziękować". Nawet nie poczuła, że to niesprawiedliwe względem Altaira .
Pozwalała mu na wszystko i odpowiadała na pocałunki, ale sama niczego nie robiła. To on "dziękował". Masaż piersi bardzo jej się spodobał~

Jego 'skromne' podziękowania trwały jeszcze jakieś kilka minut, ale potem wciąż trzymał ją na kolanach i obejmował w talii.
- Zaśniesz na chwilę.
Ujął dłońmi jej policzki, a sekundę potem Rain jakby straciła przytomność. Nałożył na jej ramiona bluzeczkę i położył na kanapie. Nie będzie pamiętała tego, co ustalili ;].
Sam poszedł do kuchni, żeby czekać, aż się obudzi i przy okazji stworzyć pozory, że nic się nie stało .

- Ok~ - odparła zadowolona.
Z drugiej strony szkoda, nie pamiętać takich podziękowań .
Straciła na moment przytomność, a kiedy się obudziła, leżała na kanapie.
- O w mordę, zasnęłam...?

Wyszedł z kuchni z dwiema szklankami fanty.
- Chyba tak musiałem coś zrobić i zasnęłaś.
Podał jej jedną, usiadł i założył nogi na stół.
- Masz jakąś ważną sprawę do Sky'a? Może włączę jakis film, zanim przyjdzie?

Podniosła się do siadu. Dziwnie się czuła.
- Dałeś mi coś? ==
- Nie sądzę, żebym zabawiła tu tak długo. W sumie to... chyba nawet powinnam lecieć za chwilę.

- Nie - zmarszczył brwi. - Jesteś siostrą mojego najlepszego kumpla, to raczej nie byłoby na miejscu .
Zerknął na zegarek.
- Na serio nie wiem gdzie on jest...

- Ej, znam mojego brata. Gdybyś mnie pobił i zgwałcił to pogratulowałby ci, że ci się udało.
Wzięła swoją szklankę z fantą, niuhnęła podejrzliwie, ale wszystko było ok, więc łyknęła.
- Nie mów mu, że byłam, ok? Sama się z nim skontaktuję.

- Serio? - zdziwił się. - Ja cię, w każdym razie, nie pobiłem ani nie zgwałciłem xP.
Zaśmiał się cicho.
- Ok, jeśli chcesz, to nie powiem .

Wpadł w mieszkania i od progu rzucił na wieszak czerwoną skórzaną kurtkę.
- Jestem - oświadczył. - Kupiłem gyrosy, bo ładnie zapachniało, jak przechodziłem obok. Reflektujesz?
Postawił torbę na blacie w kuchni i wszedł do pokoju. Znieruchomiał na chwilę.
- Rain. Ty jeszcze żyjesz? - mruknął.

Uniosła wzrok na przybyłego brata.
- Ja też tęskniłam .
- Gyrosy... chłopaki przerzucilibyście się na coś zdrowszego, skoro i tak pijecie krew. A właśnie Rifciu, poznałam twojego zacnego kolegę, chyba dosypał mi czegoś do fanty v.v

- Gyrosy...? Jasne @__@
Przeskoczył przez kanapę i pognał do kuchni.
- Ooooo v.v - włożył nos w torbę... znieruchomiał. - Nic jej nie dosypałem...

- Wsadź sobie "Rifcia" w tyłek.
Wszedł do salonu, usiadł na oparciu kanapy.
- Szkoda. Pewnie jest tak dobra w łóżku, jak wredna, skoro ma takie powodzenie. Dobra siostra, czego chcesz?

- Mój tyłeczek jest zbyt mały i kształtny, żeby taki szajs się w nim zmieścił, braciszku~
Oh, wiedziała, że ich spotkanie po tak długim czasie będzie ciepłe i pełne wyznań tęsknoty.
- A teraz do rzeczy. Chcę pogadać. Wiem, że nie jesteśmy najlepszym rodzeństwem, ale jednak rodzeństwem, szkoda byłoby tak po prostu zapominać o swoim istnieniu.

Chwycił za swojego gyrosa i począł go pochłaniać. Przyglądał się im i ich pełnej pozytywnej energii wymianie zdań .
- .

Zignorował ripostę, a bardziej skupił się na dalszym przesłaniu. Wpatrywał się w twarz siostry, nie okazując zaskoczenia, które odczuł.
- Stęskniłaś się - podsumował.

- No stęskniłam ==.
Nie lubiła tego słowa. Kiedy odnosiło się ono do niej, czuła się dziwnie słaba i naiwna.
- Nie gadaj, tylko tu chodź! ><

Czyżby był świadkiem historycznego wydarzenia?! Stęsknione demonie rodzeństwo?! Łoł! Ciekawe, co jeszcze ;].
- Nie mówcie, że się przytulicie... - zachichotał i zawrócił do kuchennego okna. - Jakbym mógł, to chyba zrobiłbym im filmik i wysłał na youtube'a... - szepnął.

Właśnie pełen rezygnacji zamierzał wymownie uścisnąć siostrę, kiedy Joel przywrócił go do rzeczywistości.
Podszedł do kumpla, przerzucił go sobie przez ramię i zamknął go w kiblu.
- Nie wychodź, bo zatłukę.
Wrócił do pokoju.

Podeszła do Riva i przytuliła go, ale tylko na moment, po czym szybko się odsunęła.
- Dobra, skoro formalność mamy już za sobą - podjęła. - Chciałam umówić się na kawę, żebyśmy sobie chwilę pogadali i uznali to za zaliczone. Kiedy ci pasuje?

- Ej, ej!! O.O - wcisnął się w parapet, kiedy Sky do niego podszedł, ale nic nie mógł zrobić i został zamknięty... w kiblu =='.
- Kiedyś cię zabiję - mruknął i grzmotnął pięścią w drzwi.

- Tak, wiem. Znam tę deklarację odkąd razem mieszkamy.
Wytrwał jakoś tę cę chwilową oznakę czułości, po czym siadł na kanapie.
- Nom - urządzali sobie takie spotkania od czasu do czasu. Tak z troski o rodzinę. - Mi pasuje piątek, popołudnie. Im wcześniej tym lepiej, bo chciałbym nie musieć wychodzić z domu wieczorem.

Stanęła przy drzwiach, bo już się szykowała do wyjścia.
- Ok. To może o 15 w kawiarence w centrum handlowym?

Rabnął czołem o drzwi.
- Za jakie grzechy... ;<
Oj, coś za dużo ich było.
Wysłuchiwał do końca ich rozmowy.

- Dobra, może być. Cześć.
Kiedy tylko Rain wyszła, zamknął za nią drzwi na zamek. Złapał swojego gyrosa, padł na kanapę, włączył jakiś film, zabrał się za jedzenie. Zupełnie bez słowa.

Usłyszał tylko odchodne 'pa', potem odgłos zamykanych drzwi. Ku swemu zdumieniu - szuranie w kuchni i dźwięk, który towarzyszy włączanemu filmowi.
Spróbował otworzyć drzwi... o_o
- Wypuść mnie, matole... mój gyros mi stygnie...

Przełknął kawał mięsa.
- Drzwi są otwarte Galileo. Droga wolna.
Super ostry sos nadawał potrawie smaku, ale krwawe obrazy na ekranie nawet nie ruszały.

Ruszył klamką ponownie. Drzwi ewidentnie były zamknięte... v.v
- Ja pierdziele...
Jako architekt nie cierpiał tego robić!
Wstał, poruszył kilka razy ramionami i grzmotnął barkiem o drzwi. Puściły.
- To nazywasz 'otwarte'? xP

Obejrzał się na niego przez ramię.
- Nie wiem, jak to zrobiłeś, ale ja nie zamykałem. Drzwi do kibla nie da się zamknąć od zewnątrz.
Zastanowił się przez chwilę.
- Może znowu się zacięły.

- No, może v.v
Rozmasował ramię i wykonał nim kilka kółek. Nie bolało.
Złapał za swojego gyrosa i padł na kanapę obok kumpla. Założył nogi na stół.
- Fajna ta twoja siostra. Szkoda tylko, że ma faceta... Poza tym... tak bardzo się za sobą stęskniliście?
Uśmiechnął się ironicznie.

- Nie nazwałbym tego tęsknotą - odpowiedział, szperając pałeczkami w swojej surówce. - Po prostu u nas pojęcie rodziny jest bardzo silne. To, że nie mamy zbyt wiele tematów do rozmów nie znaczy, że nie chcemy pozostać rodziną. Wypada od czasu do czasu pogadać, tak dla zachowania więzi.
Pochłonął frytkę.
- A jak ci się tak podobała, to mogłeś ją śmiało przelecieć. Jestem pewien, że świadomość posiadania faceta nie byłaby dla niej problemem.

- Ciekawie. Co prawda niecodziennie, ale zawsze coś. Ja, na szczęście lub nieszczęście, jestem jedynakiem . Ale nadal macie ze sobą kontakt. - chapnął kilka frytek i natychmiastowo je połknął.
- Nie przelatuje dziewczyn, ja je zabijam . To mi sprawia o wiele więcej przyjemności.
Wciągnęła go fabuła filmu.
- .

- Tę mógłbyś co najwyżej przelecieć, inaczej byłaby to ostatnia dziewczyna w twoim życiu.
Skończył jeść.

- Mhm, jasne .
Nigdy nie wątpił w swoje umiejętności . Chociaż ostatnio zauważył, że coraz więcej dziewczyn wychodziło cało z jego ataków... ale i tak wymazywał im pamięć, więc nie musiał się martwić o swój tyłek.
Oglądał film wolno przeżuwając. Drgnął, kiedy zza drzewa wyleciał predatorowato podobny zwierz.
- Lol...

- Nom.
Wyczuł drgnięcie kumpla, uśmiechnął się kątem warg.
- Wrażliwy się zrobiłeś

- Nie wierzę.
Przełknął kolejny kawałek mięsa i przechylił głowę na bok.
- Kurde, za dużo wypiłem jej krwi... v.v w dodatku krew Valiuri działa pobudzająco...
Gapił się w ekran jak idiota. Potrząsnął głową.
- Gówno prawda, nie jestem wrażliwy .

- Nie jesteś wrażliwy. Jesteś wrażliwszy. To różnica.
Zerknął na niego kątem oka.
- Czyli jednak ją ugryzłeś. Domyśliłem się, kiedy wspomniała, że czegoś jej dosypałeś do fanty czyszczenie pamięci, co?