Mieszkanko Renny

- Pływać?
Libra i PŁYWAĆ w JEZIORZE?! Niewiarygodne!
- Ok ;]
Tak, wyszli.

[z/t]

Zapukał do drzwi. Miał wolny wieczór, więc mógł go przeznaczyć na odrobinę... relaksu ;]

Tak, Noah czasem nawiedzał ją wieczorami i nie raz czy nie dwa zostawał na noc, więc nie zdziwiła się, gdy została go w drzwiach.
- Nooooaś! - zawołała, wciągając go do środka. - Cześć! v.v
Zamknęła za nim drzwi i uściskała go porządnie.

Uściskał ją porządnie ;]. Był nieco sfrustrowany. Przeprowadził przed niecałą godziną irytującą rozmową z pewnym umarłym policjantem, który był zdania, iż nie wolno od tak sobie przechodzić przez tory kolejowe. Nie mógł zrozumieć, że to były tory tramwajowe, przez które o tej porze nic nie jeździło. No tak, tramwaje to najwyraźniej nie była jego epoka =='.
- Hej, jak się czujesz?

(xDDDDDDDDDDDDDD)

Zawiesiła mu ręce na szyi.
- Mmm, teraz świetnie ;] A tak poza tym - też bardzo dobrze.
Ucałowała go czule w usta. Stęskniła się za nim v.v Jakoś tak jej się wydawało... że dawno go nie widziała. Dała mu ściągnąć buty i ewentualną odzież wierzchnią, po czym wciągnęła go do środka i umiejscowiła w fotelu. Sama siadła mu na kolanach. Była w trakcie jedzenia swej pożywnej kolacji w postaci musli. Oglądała przy tym jakąś komedię.

- Taaaa
Nim się zdążył zorientować, siedział już pod nią w fotelu. Otoczył więc rękami swoją małą pielęgniareczkę, nie przeszkadzając jej w jedzeniu ;].
Noo... może trochę przeszkadzając
Zaczął całować ją po łopatce (jeśli miała bluzkę na ramiączkach), powoli podjeżdżając wyżej.

O mało się nie oblała, gdy zaczął ją tak całować . Łaskotało ją to, co było przyjemne.
- Mmm, chwila, chwila! - zaśmiała się, dojadając szybko musli.
Odstawiła kubek na ławie. Nooo, nieco tu się zmieniło od czasów znajomości z Librą. Zarzuciła rękę na barki swojego faceta, uśmiechając się przy tym szeroko.
- Wiesz, czuję się, jakby nie widziała cię przez miesiąc v.v - dostał całusa w kącik ust. - A nie widziałam cię może z tydzień - i kolejny całus, z drugiej strony.

- Byłem ostatnio trochę zajęty
Cmoknął ją delikatnie. On nie był tak drapieżny, jak Libra, bardziej niż do łóżka ciągnęło go do zwyczajnego trzymania jej na kolanach ;].
- Nie myślałaś o powrocie na studia?

- Mmm, rozumiem.
Oparła o niego miękko głowę. Uwielbiała go ;] Był taki łagodny.
- Myślałam. Chcę studiować na laminianie, ale nie dam rady na wieczornych. Chciałabym na dziennych, ale wtedy... żegnaj praco~
Zagapiła się na ścianę.
- A muszę pracować v.v

- Nie musisz. Nie mam rodziny, więc mam sporo odłożonej kasy, mogę cię wspomóc .
Naprawdę mógł sobie na to pozwolić. Miał dobrą posadę, a odkąd skończył studia pracował tylko na siebie. Więc zawartość konta w banku rosła i rosła... nie do niebotycznych stawek, ale całkiem imponujących.

- Nie chciałabym cię naciągać...
Zastanowiła się... bardzo by jej pomógł, ale nie mogła przyjąć tej propozycji v.v Zwyczajnie nie mogła!
- A bez studiów to też tak dupnie... v.v'

- Bez gadania. Masz jeszcze aktualną maturę. nie? To możesz iść załatwiać formalności nawet jutro ;] a ja pójdę z tobą. Nie bój nic, i tak nie mam co z tą kasą robić. Nie żenię się, dziecka w drodze też nie mam
Poruszał trochę kolanami, żeby się pobujała.

- N-no nie wiem... v.v'
Zabujała się () na jego kolanach, robiąc przy tym zamyśloną minę.
- Kocham cię, wiesz? - szepnęła do niego cicho. - Wprowadź się do mnie. I tak przesiadujesz tu dużo swojego wolnego czasu.
Drgnęła, bo zdała sobie sprawę, że popełniła nietakt. Może nie chciał wiązać z nią swojego życia...
- Oczywiście to taka luźna propozycja - poprawiła się.

- Hę...?
Dobra, nie spodziewał się tego . Sądził, że starała się raczej trzymać go na dystans, przez tego studenta, z którym rozstała się kilka miesięcy temu.
- Ok.

-
Spojrzała na niego wzrokiem pełnym zdziwienia. Spodziewała się jakiegoś wykrętu.
- "Ok"? - upewniła się. - Yaaay
Pocałowała go w nos.

- Co yaaay, co yaaay? Nie pasuje ci to?
Przełożył sobie jej nogi przez rękę, wstał z nią i położył ją na łóżku. To dlatego, że chciał się położyć: był padnięty.
- Nie będę ci tu... zawadzał?

- Nie, właśnie się cieszę! - odpowiedziała szybko, coby nie miał wątpliwości. - Pewnie, że nie x3
Została potraktowana po królewsku. Spodobało jej się to, no ba. Ułożyła się wygodnie i ściągnęła go w dół żeby też się położył. Ale do tego chyba nie trzeba było go namawiać
- Skoro ty tutaj zamieszkasz, to ja pójdę na te studia. Wtedy będzie fair.

- Ok, i wszyscy będą szczęśliwi ;] musimy jeszcze tylko rozdzielić odpowiednio obowiązki
Zaśmiał się. Może wreszcie to nie on będzie musiał gotować?! To byłoby piękne v.v
Gilgnął ją x.x

- Jasne . Ty możesz robić mi śniadania do łóżka, kupować kwiaty, robić opłaty (rymło się x.x) i zakupy. Ja mogę się zająć całą resztą, czyli praniem, sprzątaniem, gotowaniem i... uczeniem się x.X
No tak. Studia. Dużo nauki! Całe szczęście, że ta szybko wchodziła jej do głowy x)
Przeszedł ją dreszczyk i aż się zwinęła .

- Oooo, to mi pasuje
Gilgnął ją jeszcze raz, ale tak niewinnie ;]

Śmiała się równie niewinnie, jednakowoż w pewnym momencie znalazła się nad nim mając kolana po obu jego bokach.
- x3 - cmoknęła go w czubek nosa, uśmiechając się. - Mój ty srebrnowłosy~
Przesunęła dłonią po linii jego szczęki.

Położył się na wznak.
- Moja tyyy... yyy... twój kolor włosów ma jakąś szczególną nazwę? To jest kasztanowy brąz, gorzka czekolada, czy co to tam jeszcze funkcjonuje w świecie mody i fryzjerstwa...?
Wyszczerzył zęby. Także miał kły, ale nie były one przystosowane do gryzienia ;].

- Yyy... yyy... dla mnie są po prostu... orzechowe x.x
Puknęła go w kiełka. I w tym momencie przypomniałam sobie Librę...
- ... - uśmiechnęła się blado, poprawiając mu włosy.

- A zatem: moja ty orzechowowłosa~
Zaśmiał się i pociągnął ją za jeden kosmyk .
- A tak poza tym, co u ciebie? Zdrowie, te rzeczy

- Jak tak mówisz, to identyfikuję się z wiewiórką x.X Serio.
Chwila Reniowej konsternacji.
- W sumie możesz do mnie mówić wiewióra.
Siedziała sobie na nim okrakiem, a co. Mogła, nie zabraniał jej. Zastanowiła się nad jego pytaniem.
- Z tobą zawsze jest dobrze - uśmiechnęła się odpowiadając po chwili. - Matka poszła na odwyk, jak na razie radzi sobie i nie nawiedza mnie w "tym" stanie. Ale i tak ostatnio wymieniłam zamek w drzwiach . Jednak to było konieczne, bo zgubiłam klucze, więc ok. Zdrowie, zdrowie... nic mi nie dolega Mimo że mam zajęcia dokształcające, to czuję się, jakby ich nie miała o_o.

Nie to ja jestem Wiewiórem!
- "Renia" mi się podoba
Trzymał ją za dłonie. Lubił mieć ją blisko siebie.
- Może gdzieś wyskoczymy? Kino, kolacja? Na co masz ochotę?

- O, też może być. Tylko nie próbuj tego zmieniać na "Regina" . Zastrzeliłabym cię wtedy.
Musnęłaby jego nosek, ale skoro trzymał jej dłonie to nie będzie mu ich zabierać ;]
- Teraz? - zdziwiła się. - Jest trochę późno.

- To może się położymy? Zrobimy sobie jakąś kolację, owiniemy się kołdrą i zapuścimy jakiś film ;>
Kusił~

- Mmm... ja bardzo chętnie~
Podniosła się i zeszła z niego. Podała mu rękę, by się na niej wsparł i poszli do kuchni. Tam bez zbędnych opisów poczęli szykować sobie am.
- A na jaki film masz ochotę? Niekoniecznie chodzi mi o tytuł, o gatunek raczej.
Może coś w tv będzie lecieć .

- W sumie to mi bez różnicy x.x tylko, żeby jakaś akcja była.
Nie bardzo wiedział za co się zabrać, więc... zaczął robić sałatkę .

- Okej >D
Tak, zaczął robić sałatkę, ale z inicjatywy Reni była to sałatka owocowa . Bo na taką miała ochotę, no!

- Dobra, to ja skończę robić tą sałatkę, a ty rzuć no okiem, co leci dzisiaj w telewizji
kroił właśnie banana~ banana miał też na twarzy
Cały dzień marzył o takim spokojnym wieczorze.

Podjadała owoce i chyba to zauważył, skoro ją wygonił .
- Już idę, idę - zaśmiała się i w podskokach ulotniła się do pokoju.
Wydobyła spod fotela gazetę (nie pytajcie, co tam robiła) i zaczęła ją przeglądać.

- I co, jest coś ciekawego? - zapytał z kuchni.
Wrzucił pokrojone owoce do miski. Nie był w tym dobry... ale to nie było trudne, nie?

- Harry Potter - zawołała z pokoju, przegryzając jabłuszko. - Jest też jakiś film ze strzelaniną...
Jej śmiech było słychać z pokoju. Odłożyła gazetę na stół i rozłozyla sie wygodnie na łóżku.

- Przełącz na to, co wolisz
No co, Harrego Pottera całkiem fajnie się oglądało!
Wziął miskę z sałatką, jakieś picie i kanapki i usiadł na łóżku obok niej.

- Dobra, wiem, że wolisz przemoc
Przełączyła na program, na którym miał właśnie lecieć ten drugi film. Trwało już od kilku minut, ale nic nie szkodziło ;] Gdy Noah usiadł obok niej, objęła go ręką.
- Mmm, co mi tam dobrego zrobiłeś?

Usadził się wygodnie przy niej.
- Sałatka owocowa, jaką lubisz, kanapki, herbatka i sprite - odpowiedział. - Częstuj się ;]
Wpatrzył się w ekran telewizora. Yay, przemoc

Chwyciła jedną z dwóch łyżeczek i zasmakowała sałatki.
- Mmm, świetna ;] - pocałowała go w policzek w nagrodę.
I tak spędzili resztę dnia.

[z/t - szybko, nie? XD)